Był słoneczny,
sobotni poranek.Właśnie wstałaś z łóżka. Podeszłaś do okna i otworzyłaś je,
wpuszczając do pokoju lekką, wiosenną bryzę. Ptaki za oknem ćwierkały radośnie,
jakby cieszyły się, że już odeszły mrozy i śnieg. Ubrałaś się i
weszłaś do kuchni. Po pomieszczeniu ze śpiewem na ustach krzątała się twoja mama.
Kobieta przygotowywała jajecznicę ze szczypiorkiem dla całej rodziny. Ty siedziałaś przy stole, chłonąc nadzwyczaj spokojną aurę wypełniającą pokój.
Niestety, nie mogłaś długo cieszyć się tym nastrojem.
Po chwili do kuchni wpadli
z krzykiem twoi dwaj młodsi bracia bliźniacy. Pomimo identycznego wyglądy
chłopcy mieli zupełnie inne usposobienie. Maciek był spokojny a Kuba bardzo
porywczy. Tym razem pokłócili się o to, który z nich pójdzie z tobą na spacer. Kłótnia chłopców przybrała na sile więc mama, w obawie przed
rozpoczęciem rękoczynów powiedziała: -
Chłopcy! Uspokójcie się! Sylwia weźmie was obu na przechadzkę, prawda skarbie?-
zwróciła się do ciebie. -Dobrze
mamo.- odpowiedziałaś z niechęcią. Nie wiedziałaś, czy poradzisz sobie
sama z dwójką kłótliwych siedmiolatków. Po śniadaniu poszłaś przyszykować się do wyjścia. Za pięć minut stałaś już pod drzwiami i czekałaś, aż bracia w końcu się ubiorą. Kiedy Maciek i Kuba byli już gotowi, chwyciłaś tylko swoje klucze do domu i zamknęłaś mieszkanie. Po opuszczeniu
klatki schodowej, rodzeństwo poczuło na policzkach ciepło wiosennego słońca.
Skierowali się do pobliskiego parku.
W parku życie zaczynało
powoli wracać do normy. Ptaki mozolnie zabierały się do wicia gniazd.
Promienie słoneczne przedzierały się przez gołe jeszcze korony drzew,
tylko gdzieniegdzie napotykały
przeszkody w postaci małych, młodych zielonych listków, nadając im
złotawy kolor. Wiatr delikatnie muskał twarze dzieci. Sylwia, Maciek i Kuba
chłonęli te magiczne momenty w zupełnej ciszy . Gdy przechodzili przez most,
coś zakłóciło ich spokój. Do uszu braci i siostry dotarł szelest i paniczne
piszczenie połączone z miauczeniem. Chłopcy postanowili sprawdzić, gdzie
znajduje się źródło dźwięków. Jednak ty im nie pozwoliłaś. Gdy starałaś się im wyperswadować tą wyprawę podszedł do was brunet z lokami i niebieskimi oczyma.Spytał, czy może wam jakoś pomóc. Opowiedzieliście mu o tym co usłyszeliście. Chłopak zaczął uważnie przysłuchiwać się dźwiękom z otoczenia. Wszystko prowadziło do rzeki. Twój brat Maciek zszedł w dół
rzeki i nasłuchiwał. Piski wydostawały się z plastikowej reklamówki, która
zahaczyła o konar powalonego drzewa leżącego w wodzie. Chłopczyk krzyknął: -, Sylwia chodźcie chyba coś znalazłem! ` Ty i nieznajomy szybko znaleźliście się koło twojego brata. . Faktycznie, czarny worek na śmieci wił
się i miauczał.
Ty ,
jako najstarsza miała za zadanie wyjąć torbę z wody.Jednak chłopak z niebieskimi oczyma powiedział, że cię wyręczy. Nawet przedstawił ci się przy okazji. Miał na imię Jay. Posłużył się patykiem i
już po chwili trzymał w dłoniach rozpruty kawałek plastiku. We wnętrzu wora znaleźliście sześć wycieńczonych kociaków. Każdy z was wziął dwa na ręce
. Chcieliście wrócić do twojego domu i zawiadomić mamę, ale Jay powiedział,że nawet nie ma takiej opcji. On was podwiezie. Szybko poszliście na parking i władowaliście się do auta Jaya. Chłopak przez całą drogę patrzył na ciebie.Wyglądał o tak :
Zadzwoniłaś do mamy. Powiedziałaś jej co się stało. Twoja rodzicielka powiedziała, ze za chwilkę do was dołączy. W klinice oddaliście maluchy w ręce lekarzy.
Teraz została wam do rozstrzygnięcia tylko jedna sprawa- co zrobicie ze
zwierzakami? -Mamo
proszę pozwól nam je zatrzymać naprawdę poradzimy sobie z opieką nad nimi.-
przekonywałaś kobietę. -Kochanie
no nie wiem..- odpowiedziała mama. -Prooosimy!-
krzyknęło rodzeństwo, robiąc miny kota ze Shereka. No
dobrze jeśli odpowiesz mi na jedno pytanie.- powiedziała mama, zwracając się do ciebie.
-Tak?
-Kim jest ten chłopak?- spytała, wskazując na Jaya.
Już miałaś coś odpowiedzieć, gdy chłopak znienacka złapał cię w talii i powiedział do twojej mamy:
-Pani przyszłym zięciem.- Po tych słowach ucałował cię delikatnie. Od tamtej pory minęły 4 lata. Ty i Jay jesteście ze sobą bardzo szczęśliwi, czekacie na wasze pierwsze dziecko.
---------------------------------------------------------------------------------------------------------
Wiem wiem jakiś dziwny, ale to tylko dlatego, że przerabiałam opowiadanie z polskiego. Uznałam, że jest za ładne żeby Wam go nie pokazać. Co myślicie?